czwartek, 27 lutego 2014

Prolog.

Barcelona....najpiękniejsze miasto na świecie. Codziennie dziękuję Bogu, że dał mi szansę życia w tym cudownym, hiszpańskim mieście. Tak, dziękuję Bogu, bo mamie już nie mogę. Zginęła w wypadku samochodowym pięć lat temu. Bardzo mi jej brakuje. Czuję się jakbym nie miała rodziców, bo z tatą nie mam dobrych kontaktów. Oddał się pracy w FC Barcelonie, biznes jest dla niego najważniejszy. Mimo to jestem mu wdzięczna za to, że dał mi możliwość poznania Barcy od środka.

Wszyscy myślą, że jak mam bogatego ojca i znam piłkarzy Barcelony to jestem szczęśliwa.Kiedyś tak było. Jednak teraz nie jest. Chciałabym się zakochać...Ale zakochać się na zawsze...Na dobre i na złe....

W życiu spotkało mnie już tyle nieszczęścia. Chcę o wszystkim zapomnieć, chcę być z osobą, która pozwoli mi o tym zapomnieć. To jest moje największe marzenie. A jak mówi Shaki marzenia się spełniają. Może kiedyś....może jest mi to pisane........


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No to prolog już jest. Mam nadzieję, że się spodoba. :3
Pierwszy rozdział w sobotę, który na pewno będzie lepszy niż ten prolog. :D
Przynajmniej tak mi się wydaje. xd
To miłego czytania życzę. :*
Na dole zdjęcie świątyni wszystkich Cules - Camp Nou <3
Do soboty :*
Camp Nou <3

2 komentarze: